Jego się nie dotyka, bo go nie zrobiła fabryka


Tak dziś temat dotykania,głaskania..itpJPowyższe gesty należą do przyjemności, ale nie zawsze. Otóż wyobraźcie sobie, że macie małe dziecko w wózku i podchodzi obca osoba i zaczyna głaskać, poklepywać to dziecko „bo takie słodkie”. Co robicie? Co zrobi dziecko?Mateuszek doświadcza notorycznego głaskania przez osoby trzecie, lub poklepywania po głowie „taki ładny chłopczyk” . Jemu się to totalnie nie podoba i nie odpowiada mu to. Dlatego proszę was drodzy moi, nie dotykajcie obcych dzieci, bo to nie jest zbyt przyjemne, gdy dziecko was nie zna. Można zapytać dziecko, czy można je pogłaskać, ale wtedy pewnie usłyszelibyście od Mateuszka ”nie jestem małym dzidziusiem”. Jego odpowiedź w pełni oddała by co czuje w momencie gdy obca osoba go głaszcze „bo taki słodki”. Widzę jak on sztywnieje i nie wie czego ma się dalej spodziewać. Ja jako matka czasem zwracam uwagę ludziom aby go nie dotykali, bo on nie jest mały-bo tu jest chyba główny problem.  Ale czasem tylko obserwuję reakcję Mateuszka i też mu tłumaczę, że jak nie ma ochoty aby go ktoś dotykał to niech zwróci uwagę danej osobie. Wszystko zależy od sytuacji… Jedno jest pewne-  Nie jest to przyjemne do niego, bo to nie jest rzecz, no i on nie jest już też małym dzieckiem, ma już 6 lat.  Mam nadzieję, że teraz jak będzie miał większy wózek to też problem się troszkę rozwiąże,bo już będzie widać, że nie jest taki malutki.Oczywiście ten post nie jest skierowany do babć ,wujków, cioć, znajomych, a nawet Pań z przedszkola przez które Mati uwielbia być przytulany i głaskany. Mateuszek nie należy do dzieci nietykalskich, raczej lubi czułości, ale od osób których zna, a nie od obcych. Głównie tak zachowują się starsze Panie i dzieci. Dotykają go w windzie, w sklepie, w przychodni… To nie jest rzecz. Pamiętajcie o tym. Chcecie pogłaskać (choć nawet psa obcego nie należy głaskać),to go może spytajcie czy ma na to ochotę. No ale często osoba na wózku jest postrzegana jako ta która nie rozumie. Zauważyłam takie zjawisko właśnie.Będąc np. w windzie starsza Pani mówi o Mateuszku „o jaki śliczny  chłopczyk” ,zwraca się do mnie i go głaszcze,zupełnie nie patrząc na jego reację. Dopytuje o jego stan zdrowia, tak jakby go nie było, albo nie rozumiał.  Ja Zwykle już na samym początku odpowiedzi zaznaczam grzecznie, że Mateuszek ma już 6 lat i jest bardzo inteligentny. Jak trafię na równie inteligentnego rozmówcę to skojarzy fakty, że należy przestać lekceważyć obecności Mateuszka. Mateuszek jest sprawny umysłowo i wszystko rozumie i analizuje. I takie zachowania wywołują u niego czasem stan smutku i gniewu, bo przecież on nie jest mały, a ta Pani powiedziała, że jest. Także drogie Pani (bo jakoś Panowie nie dotykają),proszę o nie dotykanie osoby niepełnosprawnej niepotrzebnie.Drugą sprawą jest dotykanie jego wózka. Tu Mateuszek jest troszkę bardziej tolerancyjny, bo zaczyna się przyzwyczajać, że szczególnie dzieci się interesują jego wózkiem.  Ja Mateuszkowi też tłumaczę, że „chłopczyk nie ma takiego wózka i mu się podoba,chce zobaczyć” i Mateuszek pozwala dotykać koła zazwyczaj. Na kołach ma ponaklejane różne naklejki i nawet opowiada dzieciom co tam ma. Koła jeszcze w miarę dozwolone:P Ale broń Boże nie dotykać rączki i pchać! Mateuszek tego nie znosi. A dzieci często podchodzą i chcą go pchać. I zdarzają się mądrzy rodzice i tłumaczą, ze tak nie wolno, że trzeba zapytać Mateuszka czy się zgadza. Są jednak i tacy, którzy się cieszą, że ich dziecko tak radośnie postanawia popchać Mateuszka. Kochani wózek Mateuszka to przedłużenie jego ciała ,zastępuje mu nóżki. Dzięki niemu się porusza. I wierzcie mi każdy ruch tego wózka jest po coś, a nie tak sobie. Popychając go bez sensu, to tak jakbyście popchali dziecko stojące zdrowe. Spodoba mu się to? Takie przestawianie… Myślę, że nie bardzo. Mateuszek też tego nie lubi. Nawet kiedy ja go przestawiam z miejsca na miejsce to ostrzegam go „Mateuszek przesuń się do przodu”itp. On wtedy wie czego się spodziewać.  Także tutaj proszę młode mamy, aby wróciły uwagę na swoje dzieciaczki aby nie popychały wózka osoby niepełnosprawnej. To nie jest zabawka, a więc to nie jest zabawne. Mateuszek natomiast jest notorycznie popychany w sklepie, w koście lub na ulicy, głównie przez małe dzieci, które pewnie kojarzą wózek jako wózek do zabawy. Zwracajmy dziecku uwagę jeszcze zanim dotknie wózka osoby niepełnosprawnej. Nie czekajmy co się wydarzy. To nie jest przyjemne, takie ciągłe „szturchanie”.Mam nadzieję ,że nikogo nie uraziłam tym postem. Ja nie jestem osobą ,która chowa swoje dzieci pod kloszem. Jestem jednak bardzo uważna na swoje dzieci i widzę kiedy mam zareagować, a kiedy Mateuszek da sobie radę. Tak jak napisałam, bardzo często tłumaczę Mateuszkowi, że jak nie ma ochoty na coś to ma zwrócić uwagę danej osobie.  Nawet podaję mu przykłady w jaki sposób może zwracać uwagę. Ja uczę go jak żyć w społeczeństwie, bo wiem, że nie wszyscy wiedzą jak się zachować. A was proszę rozmawiajcie ze swoimi pociechami jak mają się zachować w różnych sytuacjach. Temat niepełnosprawności nie musi być tematem tabu. Będę wdzięczna:*

3 komentarze:

  1. Popychanie wózka oczywiście nie jest przyjemne, ale rozumie czemu dzieci tak robią. Pamiętam, że kiedy Ksawcio poznał Matiego i zachwycił się jego wózkiem też chciał go popychać, a już szczególnie chciał się takową bryką przejechać :). Wytłumaczyłam mu, że musi być ostrożny i tak nie robić, ale dla Matiego sama ruchliwość Ksawcia była stresująca. Do głaskania znajomych mniej lub bardziej dzieci się przyznaję - widząc uroczego malucha (tj. w wieku 0+) mogłabym tylko powiedzieć jaki z niego słodziak, ale rączki same mi się wyciągają do pogłaskania :). To taki odruch, wyraz atencji i sympatii... robiąc to kompletnie się nie myśli o naruszaniu prywatnej strefy dziecka choć oczywiście masz rację, że dziecku może się to nie spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewciu Ksawcio nie popychał wózka tych pchał:) To różnica:) Matiś się na to zgodził i czuł się bezpiecznie. A w notatce mowa raczej o takich niespodziewanych popychankach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Agresywny te wpis...

    OdpowiedzUsuń