Weekandówka w Wiśle FAR

W miniony weekend  po raz kolejny mieliśmy możliwość uczestniczenia w weekendzie aktywnej rehabilitacji organizowanym przez Fundację Aktywnej rehabilitacji.

Weekand odbył się w Wiśle. Na zajęciach Mateuszek uczył się przede wszystkim samoobsługi (samodzielne ubieranie się ,mycie, przygotowywanie prostych posiłków z gotowych produktów np. kanapki), poruszania się na wózku (wyjazd w miasto, tor przeszkód) , a nawet jak prawidłowo upaść na wózku i się bezpiecznie podnieść. Było także samodzielne ścielenie łóżka. Tym razem Mateuszek miał jeszcze jedne urozmaicenie… Otóż był w pokoju bez mamy J Ja miałam osobny pokój, a Mateuszek zamieszkał z dwoma kolegami w podobnym wieku i do pomocy i dyspozycji miał 3 wolontariuszy z Fundacji aktywnej rehabilitacji, którzy we wszystkim mu pomagali i dawali wskazówki jak sobie poradzić w określonych sytuacjach.
Mateuszek w piątek wieczorem ,zamieszkał więc z kolegami w pokoju, a mama dostała osobny pokój. I odtąd widywaliśmy się mijając na korytarzu. Ja w tym czasie miałam możliwość uczestniczenia w ciekawych zajęciach i wykładach z różnych dziedzin, powiązanych z niepełnosprawnością Mateuszka.
I teraz postaram się po krótce opisać jak wyglądał weekend Mateuszka i mój.
W sobotę rano Mateuszek po przebudzieniu udał się z wolontariuszem do łazienki i uczono go tam czynności samoobsługowych w zakresie porannej toalety (mycie ząbków, mycie buzi i rączek, a nawet samodzielnego prysznicowania się). 

Tu widać poświęcenie kolegi Pawła:) Służył Mateuszkowi za podnośne krzesełko,aby mógł umyć samodzielnie ząbki:))




Następnie Mateuszek musiał samodzielnie się ubrać i pościelić łóżko. Niby to nie brzmi strasznie ale trzeba pamiętać, że Matiś ze względu na porażenie połowiczne ma jeszcze słabą stabilizację w pozycji siedzącej jeśli nie siedzi akurat na wózku i ubranie bluzki jest nie lada wyczynem, a już wciągnięcie spodni i skarpetek na nóżki, które się nie ruszają to wielki sukces. Mateuszek bardzo dobrze sobie poradził z ubieraniem i przeszedł do ścielenia łóżka. I tu znowu musiał poradzić sobie tylko za pomocą rąk i poruszania się na tyłku. Dał radę:)
Potem śniadanko. Mateuszek dostał na talerz chleb,masło ,szynkę,ogórek i sam sobie  stworzył kanapkę. Ba! Tak mu się to podobało, że tworzył nawet „idealne kanapki”(jak to nazywał) dla wolontariuszyJ
No i zajęcia. Były zajęcia na basenie-nauka odpowiedniego wchodzenie do basenu i pływania BEZ RĘKAWKÓW !




Nauka bezpiecznego wchodzenia do basenu 


i nauka pływania

zabawy w wodzie



Była nauka upadania na wózku i bezpiecznego podnoszenia się z upadku.
Były rozmowy o tym ”dlaczego  jestem niepełnosprawny” i dyskusje o niepełnosprawności między dzieciaczkami.
Był wypad na miasto i przy okazji pokonywanie przeszkód w postaci nierówności na drogach,wjazd i zjazd z krawężników, omijanie dużych kamieni itp.


Dzień zakończył się wspólnym grillowaniem w towarzystwie rodziców. Po grillu znowu samoobsługa i przygotowywanie się do spania.
W niedzielę rano znowu samoobsługa oraz bardzo ciekawe zajęcia z integracji sensorycznej(o integracji sensorycznej napiszę kiedy indziej,można sobie wklepać w wyszukiwarkę, kto ciekawy już jest). 








No i zakończenie oraz rozdanie dyplomów. Ach no właśnie zapomniałam… Przez cały weekend dzieciaczki zbierali naklejki, które dostawali za każde dobrze wykonane zadanie. Na końcu były nagrody i dyplomy dla wszystkich.
A co robili rodzice?
Rodzice na sam początek obejrzeli sobie filmJ Film o niepełnosprawnych uprawiających sport rugby („gra o życie-warty obejrzenia)). Na podstawie filmu mieliśmy się wypowiedzieć później co jest najistotniejsze dla prawidłowego rozwoju  naszych dzieci.
Mogliśmy także skorzystać z basenu.
 Mieliśmy okazję usiąść na wózek, przewrócić się na nim i prawidłowo powstać. Dowiedzieliśmy się jak bezpiecznie podnieść z upadku osobę niepełnosprawną na wózku. Była pogawędka o najczęstszych dolegliwościach naszych dzieci (czyli odleżyny, infekcje pęcherza i sposoby ich zapobiegania i leczenia). Mieliśmy także wykład z integracji sensorycznej, aby lepiej zrozumieć świat w którym otacza się nasze dziecko, poprzez swoją niepełnosprawność i nie jednokrotnie przez różne bariery i natręctwa.
Jadąc na wózku, także wyruszyliśmy w miasto- oj ręce bolały od jazdy!
Był grill wspólny z dzieciaczkami i nocne pogawędki z rodzicami J
I w niedzielę w końcu powrót do swoich pociechJ
Ogólnie wrażania są bardzo dobre. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że Mateuszek poradził sobie emocjonalnie tak długo beze mnie. Wiem, że jest bardzo samodzielnym chłopcem i tu się raczej nie martwiłam, ale bałam się, że będzie płakanie za mamą. A tymczasem ja chyba bardziej tęskniłam :P
Przyjechałam do domu mega dumna z Mateuszka i jego dojrzałym podejściu do tematu J
Trzeba tu pochwalić wolontariuszy, którzy zrobili kawał dobrej roboty! Postarali się bardzo i to zupełnie bezinteresownie, dla własnej satysfakcji. A uśmiech dzieci był dla nich zapłatą.  Fundacja Aktywnej Rehabilitacji działa charytatywnie. Nie pobierają żadnych opłat za zajęcia i także nie dostają za to żadnej pensji. Są to przeważnie fizjoterapeuci, ale nie tylko. I tu zachęcam was, jeśli macie ochotę także w ten sposób nieść pomoc, to wolontariusze są zawsze mile widziani. Chętnym mogę podać kontakt do organizatorki J
A druga sprawa to nagrody i dyplomy.  Zwykle są  sponsorzy, którzy fundują dzieciaczkom  dyplomy i nagrody. Jeśli macie możliwość sponsorowania takiej imprezy, lub znacie kogoś, kto chciałby zostać sponsorem to proszę o kontakt, także podam namiary do organizatorki J To są zwykle symboliczne rzeczy, a dzieciaczki mają satysfakcję z wygranej J
I wszystkich dzieciaczków poruszających się na wózkach inwaliczkich zachęcam do skorzystania z zajęć w Fundacji. Macie znajomych na wózku? Powiedzcie im, że są takie zajęcia w okolicy. Fundacja działa w całej Polsce.  Zajęcia odbywają się w różnych miastach i regionach. Bardzo serdecznie zapraszam,bo warto. Dzięki Fundacji dzieci czują się jakby były zupełnie sprawne. Fundacja organizuje także zajęcia sportowe dla dorosłych niepełnosprawnych. Warto zainteresować się tematem.