Nowy Rok czas reflekcji. Postanowienia,podziękowania.



Kochani rozpoczął się nam nowy rok. Rok 2015. Z tej okazji chciałabym dziś życzyć wszystkim dużo pomyślności i radości z życia na kolejne miesiące tego roku.  Chcę dziś także podziękować wszystkim darczyńcom za okazaną pomoc dla Mateuszka. Pomagaliście na różne sposoby. Odczuliśmy wasze wsparcie. Dzięki wam mamy siły na dalszą walkę z przeciwnościami i dużo nadziei na lepsze jutro J Za to wam bardzo serdecznie dziękujemy. Pokazaliście, że macie otwarte serducha i tak ogromną miłość którą chcecie się dzielić. Kochani jesteście :*
Nowy rok zawsze skłania nas do refleksji. Zastanawiamy się czy poprzedni bym taki jak sobie życzyliśmy. Wyznaczamy sobie nowe cele.  Ja zawsze stawiam sobie jako cel najwyższy otwartość na drugiego człowieka.
Podziwiam ludzi mega otwartych, pozytywnych pałających radością i zarażających uśmiechem na co dzień. Taka chcę być i do tego dążę. Nie chcę patrzeć na to co było, chcę w pełni cieszyć się tym co życie mi dało. Nie jest to proste, bo przecież jak każdy przeszłam swoje w zyciu co bardzo boli, gdzieś tam głęboko w serduchu.  Ale się staram. I powiem wam, że im bardziej chcę być szczęśliwa tym więcej ludzi spotykam na swojej drodze, którzy zarażają mnie optymizmem.  Im mniej się zamartwiam tym łatwiejsze mam życie.
Wielu z was pyta mnie o receptę na to jak radzę sobie z „problemami”. A kto powiedział, że sobie radzę? Ja zaczęłam je akceptować. I wtedy nagle zmalały.
Tak samo nie zastanawiam się już czy starczy mi pieniążków na rehabilitację Mateuszka bo mam pewność, że mam wielu dobrych ludzi wokół siebie którzy dotąd mnie nie zawiedli-to po co się zamartwiać? Po prostu wierzę w to, że nas nie opuścicie.  Trzeba wierzyć w swoich przyjaciół! Trzeba wierzyć w dobre rzeczy a te złe szybko odpychać od siebie jak niechciane śmieci J To moja recepta.
Co roku zastanawiam się co dobrego zrobiłam w minionym roku. I wiecie co? Jestem dumna z siebie bo każdego roku uświadamiam sobie, że jestem coraz lepsza.  Mimo iż sama nie mam czasu na wiele rzeczy i mam dużo zajęć to znajduję czas na rozmowę z przyjaciółmi, gdy mnie potrzebują, na wsparcie rodziny na pomoc innym w potrzebie.  Mimo iż mam chore dziecko to pomagam innym w potrzebie. A mogłabym powiedzieć” sama potrzebuję pomocy”.
 Np. wsparłam w tym roku „Szlachetną paczkę”. I piszę o tym nie po to by się pochwalić, ale żeby wam powiedzieć jak można pomóc bez odczucia straty. Wiadomo sama zbieram pieniążki na rehabilitację Mateuszka, więc finansowo nie za bardzo potrafię pomóc bo sama potrzebuję. Ale… Przeszłam się po mieszkaniu, pootwierałam szafki i zauważyłam, że mam jakiejś kosmetyki, których nie używam (bo np. dostałam i nie są dla mnie),albo ciuchy, zabawki (którymi dzieci się już dawno nie bawią) itd. I spakowałam to wszystko do szlachetnej paczki. Nie odczułam wcale straty, a miałam satysfakcję, że mogłam kogoś wesprzeć.  Macie też taką satysfakcję z pomocy? Ja mam ogromną. Wierzę, że dobro do nas wraca.
Pomogłam także znajomej w zorganizowaniu zbiórki pieniędzy na jej chorego syna. To mnie także nic nie kosztowało a im pomogłam.
Nie musimy odmawiać sobie ostatniego okrucha chleba aby komuś pomóc.  Są przeróżne formy pomocy.
Smuci mnie np. gdy ludzie mówią mi, że nie proszę ich o pomoc a tak naprawdę wiele razy do nich dzwoniłam bo chciałam się zwyczajnie „wygadać” a oni czasu na rozmowę nie mieli.  Kiedy ja na tamten czas nie potrzebowałam kasy, tylko wsparcia, dobrego słowa.  Otwórzcie się także na taką pomoc. Bo czasami jedno słowo może wiele pomóc. Nie wychodzcie z założenia, że nic nie macie to też nic nie dacie. Można dać wiele od siebie a to zawsze zostanie zwrócone z nawiązką.
Dziękuję wam za przekazywanie 1% na rzecz Mateuszka. To też was w zasadzie nic nie kosztuje,bo przecież są to środki, które i tak musicie oddać Państwu. Jedyne co musicie to znaleźć czas i chęci na to aby wpisać w odpowiedniej rubryce PITu, że chcecie przekazać 1% na działalność charytatywną. Dziękuję wam, że mimo takich czasów jakie mamy, -że wszyscy gdzieś gonimy- wy znajdujecie chęci i czas na przekazanie 1% Mateuszkowi. Dla was to żadna strata finansowa a dla nas OGROMNA pomoc.  Staram się relacjonować na co wydaję pieniążki i Ci co czytają zakładkę” wydatki” na blogu wiedzą ile wszystko nas kosztuje. Przecież bez waszego wsparcia Matiś chyba by leżał bezsilnie bo nie byłoby nas stać aby go wzmacniać i ćwiczyć z nim i przeć do przodu.
Polecam wam także postanowić sobie na ten Nowy Rok pomóc choć jednej osobie lub organizacji i zapewniam wam satysfakcje J  Tym osobom ,które wybrały sobie pomoc Mateuszkowi bardzo dziekuje J To dla nas wiele znaczy.

I tak wam znowu dziś „pomarudziłam” :P Mam nadzieję, że jednak fajnie się czytało, bo coś nie komentujecie :P  Zapraszam do komentowania. Lubię także krytykę bo to daje do myślenia, także się nie krępujcie. Piszcie co was urzekło w moim poście a co was wkurzyło.


No a na co zbieramy w tym roku:
- Przede wszystkim prawdopodobnie czeka nas wymiana wózka inwalidzkiego,bo Matiś rośnie i podejrzewam, że na wiosnę wózek może być już za mały. Koszt wózka to ok 4500zł z czego ok 1800zł daje NFZ (tak bynajmniej było ostatnio) a reszta to już nasz wkład. Nie piszę tu o wózku z bajerami bo to kosztuje więcej. Piszę o podstawowym wózku dla Matiśka.
- No i oczywiście mamy zaplanowane 3 turnusy rehabilitacyjne (koszt jednego ok 4tyś)
-systematyczna rehabilitacja (1h 50zł)
-cewniki (koszt miesięczny 100zł)
-pampersy i chusteczki (koszt miesięczny ok 100zł
Na bierząco będę informować na co  wydaje pieniążki.