OSPA

Chyba mamy to za sobąJ O co chodzi? O zmorę... O ospęJ  Mateuszek  1go listopada dostał wysypki ospowej. I z jednej strony się cieszyłam, bo będziemy mieli to za sobą a z drugiej miałam pełne portki jak myślałam o powikłaniach, którymi nas straszyli inni.
Mateuszkowi przysługiwała się darmowa szczepionka przeciwko ospie, ale z niej nie skorzystałam i przez to przy każdym szczepieniu słyszałam od pielęgniarki jakie mogą być tego konsekwencje. Ja wiedziałam z kolei o konsekwencjach po szczepiennych (wystarczy iść pod gabinet neurologa w Centrum Zdrowia dziecka- połowa przypadków to poszczepienne:/) . Bardzo boję się szczepionek i go nie zaszczepiłam. Poza tym nie miałam pewności, czy nie mieliśmy już ospy, bo starszy syn miał i Matiś w tym czasie też miał jedną krosteczkę.  Okazało się, że nie miał i teraz dostał.   
1go listopada-dzień wolny, święto. Dlaczego dzieci zawsze takie dni wybierają na choróbska?
Nic się nie działo, ale dla pewności zadzwoniłam na pogotowie. Gdy Pani doktor usłyszała, że Mateuszek ma wodogłowie to poradziła udać się na szpital zakaźny. Oooo nie nie oddam (uruchomiło mi się:P),nie dam Matiśka do szpitala. Chaos w głowie… Co robić? Matka Panikara postanowiła wysłać smsa naszemu doktorowi i zaburzyć jego spokój w tej świąteczny czas.  „Witam Panie Doktorze Mateusz ma ospę, kiedy można się z Panem skontaktować”. Odpowiedź:”po 19”.
Nie muszę wam pisać, że do 19tej chodziłam jak na szpilkach?

Mateuszek mnie pocieszał, że się dobrze czuje, a po setnym pytaniu o jego zdrówko usłyszałam


” Mamo ja tylko tak brzydko wyglądam, a czuję się dobrze”.
19:01 dzwonię do doktoraJ
A doktor ze spokojem powiedział co robić (smarować maścią i czekać). No to odetchnęła z ulgą, że szpital nie potrzebny.
2 dni było ok. Nawet temperatura przestała się pojawiać (przed wysypem ospy była). Nooo to myślę sobie, że właściwie to już będzie tylko dobrze.
3 dnia Mateuszek obudził się z temperaturą i dziwnymi bąblami. Jak po oparzeniach pokrzywą… Dzwonie do doktora. Decyzja-jedziemy na pogotowie. Okazuje się, że to pokrzywka. Mateuszek prawdopodobnie zareagował na coś alergicznie. Odstawiliśmy maść na ospę. Odtąd na ospę nie stosowaliśmy nic:/
I teraz dylemat, bo pokrzywka musi być chłodzona a ospy nie wolno przeziębić…


Robiłam więc zimne okłady na pokrzywkę, ale ciągle bałam się o ospę. Ciałko Mateuszka było gorące od pokrzywki, jakby całe oparzone. Widok okropny. Po podaniu calcium i alertec (lekarz zalecił),pokrzywka minęła na drugi dzieńJ No to teraz będzie tylko lepiej tak?
Nie…  Na główce Mateuszka zauważyłam guzki . Znowu telefon do doktora. Doktor wiedział, że to wezły chłonne, Mateuszek w ten sposób się broni przed wirusami. No ok, to się nie martwię (pomyślałam…).
Żeby nam nie było za wesoło to pojawił się rumień. Tu już doktor zdębiał. Sam nie wiedział co o tym sądzić.   Powiedział, że poobserwujemy.  No i tak obserwowaliśmy do wieczora, tatuś „utulił” Mateuszka jeszcze i rumień zniknął.  Tym razem jednak nie zamierzałam się cieszyć na zapas Zwlekałam z napisaniem tej notatki, że ospa już za nami,bo w sumie strupki jeszcze są. No ale mam nadzieję, że już żadnych niespodzianek nie będzie . Jak strupki się wygoją to pojedziemy do odpowiednich specjalistów skontrolować te guzki na główce Mateuszka, żeby być pewnym, że to nic poważnego.
 Dziękuję wszystkim którzy nas wspierali dobrymi myślami. Może i jestem panikara,ale w sumie uważam, że zachwałam zimną krew przy tym wszystkim i jestem dumna z siebie, ze nie usiadłam i płakałam (no może popłakałam-ale na stojąco:) . Można się mądrzyć, ze tylko spokój nas uratuje, że nic się nie dzieje,ale gdy chodzi o własne dziecko to serce szaleje,a mózg jeszcze bardziej. 

No ale na szczęście mam w domu takie słoneczko,które dodaje mi sił do walki z przeciwnościami:)




Powoli wpływają na nasze konto pieniążki z 1%. Dziękuję także wszystkim za wsparcie. Jak zakończy się księgowanie to jak zawsze umieszczę notatkę z jakich urzędów napłynął do nas 1%. Dziękujemy:* Spokojnego wieczorkuJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz