Tyle się dzieje, że nie wiem od czego zacząć…Jak wiadomo dla nas okres wiosna-lato zawsze jest bardzo
aktywny. Zaliczamy ok 3 turnusów wakacyjnych i korzystamy ze wszystkich
atrakcji ile się daJ
Wszędzie gdzie akcje typu „dla niepełnosprawnych” ja biegnę z MateuszkiemJW tym roku już zaliczyliśmy jeden turnus w Ośrodku
rehabilitacji „Michałkowo” w marcu i teraz w maju pojechaliśmy w maju. Miałam
plany jechać jeszcze na koniec czerwca i koniec lipca, ale… Rehabilitantki
powiedziały, że Mateuszek tak dobrze funkcjonuje, że nie trzeba już mu tyle
rehabilitacjiJ To
mnie bardzo ucieszyło. Bo ja jako matka, wiadomo,że nie potrafię obiektywnie
ocenić umiejętności Mateuszka, a tu osoby z zewnątrz mówią takie opinie. Ach to
urosłam. Matiś potrafi WSZYSTKO co jest możliwe przy jego niepełnosprawności, a
nawet i więcej bo ostatnio postanowił stać na głowie:PŚmiejemy się z rehabilitantkami, ze go przestymulowaliśmy
bo on wszędzie wejdzie na tych swoich raczkach –jak małpka- i ucieka równie
sprawnie jak zdrowe dziecko, nie mówiąc już o tym, ze moje dziecko jest
przemądrzałe:P W ogóle nie zważa na to, że nogi nie sprawne,tylko brnie do
celu. Fikołki robi? Robi. Skacze na trampolinie? Skacze na tyłku. Stoi na
głowie? Stoi:P Ucieka mamie? Ucieka JTakże jeden turnus na ten rok odmówiliśmy i pojedziemy
dopiero na koniec lipca na kolejny.A gdybyście widzieli jak Mateuszek mówi o sobie (muszę to nagrać),
jak mówi wierszyki w przedszkolu. Głowa do góry i jedzie na środek Sali i dumny
mówi. Nie ma kompleksów. Och jak się cieszę. To dla mnie, jako rodzica ogromne
sukcesy. Bo przecież był okres, kiedy płakał, ze nie chodzi. A teraz, czasem
spyta o to czy nóżki będą chodzić, ale ogólnie nie widać, żeby go to jakoś
specjalnie martwił. To raczej ja, jako matka mam czasem „dołki „psychiczne. On
pokazuje, ze można wszystko.No to dziś troszkę fotorelacji z turnusu wam wrzucę.
Z braku pomysłów na rehabilitację (no, bo przecież
wszystko jest jak należy), poćwiczyliśmy troszkę technikę jazdy na wózku i -to,
co również jest przydatne- upadek na wózku. Upadki Mateuszkowi się tak
podobały, że ciągle prosił Ciocie Anię (rehabilitantkę), aby to ćwiczyliJ Nauczył się świadomie
upadać i potem podnosić wózek razem z sobą w środku. Szkolił technikę balansu
(stanie na dużych kołach,potrzebne przy pokonywaniu przeszkód np. krawężników)
no i podszlifować wchodzenie z schodzenie z wózka.
Przygotowywaliśmy się także do zbliżającej się
spartakiady i poszczególnych dyscyplin sportowych.
Oraz oczywiście szlifowaliśmy chodznie w HKFO,ćwiczenia w
pionie i pokonywanie ograniczeń z tym związanych.
A w kolejnym poście napiszę o spartakiadzieJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz