Jestem mało systematyczna jeśli chodzi o dodawanie tutaj wpisów. Jakoś tak łatwiej mi jest napisać na FB co u nas.

Ostatnio jednak polityka FB mnie przeraża i myślę czy cały blog nie przenieść tutaj. Tylko nie mam pewności ile osób dotrze tutaj do nas.

Jeśli czytasz ten wpis zostaw proszę komentarz. Będę to dla mnie informacja, że tu jesteście. 

Poza tym każdy komentarz pozwala lepiej pozycjonować stronę.


A co u Mateusza?

Mati tak wyrósł, że musimy nazbierać na nowy wózek. Kto ma możliwości się dorzucić to będziemy wdzięczni

KLIKNIJ ZRZUTKA


Poza tym w tym tygodniu Mateusz miał badania w poradnio psychologiczno- pedagogicznej na nowy etap edukacji. Tzn. co kilka lat musimy przebadać Mateusza i ocenić jego funkcjonowanie , aby móc dostosować program nauczania do jego możliwości. Badanie trwało 2h i na koniec Mati skwitował, że ma "zagotowany mózg" :D 

Są to dość wnikliwe badania. Pozwala to dostosować formy i metody nauczania do potrzeb i możliwości Mateusza.

Kurcze cieżko pisze się takimi ogólnikami. Jestem przyzwyczajona, że tyle lat pisałam Wam szczegółowo o rozwoju Mateusza. Jednak Mati ma już prawie 15 lat! OMG kiedy to poleciało? 

Nie mogę pisać w imieniu Mateusza bo to już dojrzały nastolatek. Jeśli miałby potrzebę to sam by coś do was naskrobał. Jeśli mam być szczera to podtrzymuję tego bloga jeszcze tutaj tylko po to aby mieć możliwości uzbierać na rehabilitację.  Wszystko jest ogromnie kosztowne. Bez Waszych wpłat byłoby kiepsko. 

Zresztą celowość założenia tej strony od początku była taka aby zebrać na leczenie i rehabilitację. Z czasem przerodziło się to w blog osobisty o Mateuszu. Dało mi to możliwości poznać wielu z Was i wynieść nie tylko korzyści finansowe, a ogromną wartość życiową w postaci wymiany doświadczeń i wiedzy na tematy niepełnosprawności. A teraz muszę to wszystko uściślić do zrzutek gdyż Mati dorósł i ma prawo do prywatności. 

Ma to przełożenie na efektywność zbiórek niestety ale są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze.

Choć chciałabym tutaj teraz pisać bardziej o moich doświadczeniach z bycia mamą dzieci niepełnosprawnych... Jednak wciąż czasu brak. 

Jeśli ktoś tęskni za moimi regularnymi wpisami można zajrzeć na stronkę mojej córki NA FB KLIK

lub na BLOG klik . Tam mnie więcej:)

Miłego dzionka :*


Zima zima zima

 Za oknem śnieg

❄️ Zasypało solidnie ❄️❄️
Reakcje ludzi są przeróżne.
Lubię widok zza okna, ale wiem że wtedy mogę się spodziewać treningu z łopatą w ręku mimo iż mieszkam na blokowiskach.
Mam taką łopatę w samochodzie 🤓
Ostatnio gdy podwoziłam znajomego zapytał mnie czy powinien się mnie bać 😂
Bez obaw nie kopię nikomu dołu 😂 Jedynie odgarniam ścieżkę dla Mateusza.
Bo nawet jeśli chodnik jest odśnieżony to zjazd między chodnikiem a parkingiem to zwykle jedna wielka zaspa śniegu.
Także w takie zaśnieżone dni muszę mieć w samochodzie łopatę.
Dla Mateusza taka pogoda to frajda. Nie zauważa przeszkód.
On ogólnie rzadko kiedy widzi w czymś problem. Dla niego każdy problem jest do rozwiązania. To urodzony optymista 🥰
No to matka pełni rolę tego superbohatera który rozwiązuje problemy 😂
Choć ostatnio bardzo miło zaskakują mnie ludzie wokół nas.
Zmieniliśmy miejsce zamieszkania i jestem miło zaskoczona, jak tutaj sąsiedzi myślą o Mateuszu.
Kiedy rano wyszłam wcześniej odśnieżyć samochód, to wokół naszego samochodu było już odśnieżone. Pani sprzątająca specjalnie dla Mateusza, z samego rana odśnieżyła podjazd i ścieżkę do samiutkiego auta.
Zrobiło mi się miło na sercu🥰
Wczoraj Mateusza odwiedziło kilkoro kolegów z klasy.
Zdobiliśmy pierniczki na szkolny kiermasz, a potem chłopcy zapytali czy mogą wyjść na dwór porzucać się śnieżkami.
Ja oczywiście pierwszą myśl jaką wypowiedziałam na głos była, że wszystko zasypane i Mateusz nie ujedzie wózkiem.
Dla chłopaków to nie był problem.
Poprosili o łopatę i podczas gdy Mati się ubierał oni odśnieżyli mu podjazd i drogę.
Doceniam takie chwile bardzo, bo rzeczy które wydają się dla mnie trudne do przeskoczenia stają błahostką.
Może się już starzeję i robię się sentymentalna ale te małe gesty normalizują nasze życie.
I to nie tak, że mi się nie chce odśnieżać drogi Mateuszowi.
Tylko po tylu latach dźwigania i opieki nad Mateuszem odbiło się na moim kręgosłupie. Wisi nade mną operacja. Tymczasem muszę być sprawna więc pewnych rzeczy już unikam.
Zresztą nie ja jedyna. Ponad połowa mam dzieci z niepełnosprawnością ruchową mą kręgosłup do naprawy niestety:/
Także doceniam takie gesty pomocy. I czuję ogromną wdzięczność 🥰
No chyba że się już starzeję? 😂 No cóż też możliwe 😉