Witam wszystkich w tym Nowym Roku. Nowym Ładzie jak to się teraz porobiło... Życzę wszystkim siły i wytrwałości na kolejny rok, bo zapowiada się nieciekawie, ale ja dziś nie o polityce... Chcę dziś podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami. Kiedy zbliża się Nowy Rok lub jakiś inny nowy etap w życiu to często skłania nas do pewnych refleksji... I ja dziś chcę się z Wami podzielić swoją noworoczną refleksją. Otóż kiedy jeszcze nie byłam matką dziecka niepełnosprawnego zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z potrzeb osób niepełnosprawnych. Owszem zauważałam takowe osoby na ulicy, czy w sklepie, ale nigdy nie zgłębiałam się w tematykę i nawet przez myśl mi nie przeszło aby regularnie wspierać takie osoby finansowo -bo nie oszukujmy się takiego wsparcia osoba niepełnosprawna potrzebuje najbardziej w obliczu cen sprzętów rehabilitacyjnych, rehabilitacji i leczenia. Czasem "od święta" wpłacałam datki bo przypomniało mi się, że należy być "dobrym" . Moja szczerość może w tym momencie powalać, ale tak było. Nie wstydzę się tego bo nie ja jedyna tak miałam. Niestety ale dopóki nie borykamy się sami z jakimiś problemami to nie zdajemy sobie sprawy z potrzeb danej osoby. I wiecie co zauważyłam? Wtedy kiedy powinno żyć mi się lepiej bo nie było niepełnosprawności w moim życiu to żyło mi się o wiele trudniej niż teraz. Teraz stać mnie na to aby podzielić się tym co mam. Dawniej żyło się z miesiąca na miesiąc. Pamiętam jak robiłam tabelki w excelu aby zapamietać gdzie dostanę kupić taniej masło,chleb itd. Dziś tego nie robię bo nie mam takiej potrzeby mimo wzrostu cen. Owszem mam z tyłu głowy lęk, że teraz będzie trudniej i zastanawiam się jak podołam, ale tak organizuję sobie finanse, że starcza. I teraz pytanie dlaczego tak jest? Jestem przekonana , że wynika to z tego, że ile dajesz z siebie tyle dostajesz. Odkąd mam Mateuszka to mimo iż sami zbieramy na rehabilitację to dzielę się z innymi. Regularnie wspieram innych. Zarówno finansowo jak i fizycznie. Udzielam się dość mocno charytatywnie. Jeśli wpłynie mi niespodziewany zastrzyk gotówki np. prezent od mamy to część przeznaczam na wsparcie osoby która akurat tego potrzebuje. Kto z Was otrzymując premię w pracy dzieli się nią z innymi? Gratuluję tym którzy to robią bo wierzę, że Wam nigdy niczego nie zabraknie. Zauważyłam, że dzielenie się wspomaga płynność finansową. Dlatego w tym roku mimo tego trudnego czasu który się zapowiada chcę przynajmniej raz w miesiącu wesprzeć kogoś finansowo. Jeśli będzie kiepsko u mnie to będzie to 5 zł,a jeśli dostanę większy zastrzyk gotówki to i 50zł. O 500zł nie wspominam bo aż tak dobrych finansów nie mam 😅,aleee... Kto wie? Może kiedyś będzie mi dane przelać 500zł dla potrzebujących i tego nawet nie odczuję (Daj Bóg :)) To nie chodzi o to aby te darowizny nas jakoś obciążyły, abyśmy odczuli , że pomagamy. Chodzi o sam fakt niesienia pomocy, otwierania się na potrzeby innych. Mamy wśród naszych darczyńców takich którzy wspierają Mateuszka regularnie. Dziękujemy :* Wierzę w to, że dobro powraca. Dobre słowo wróci do nas, dobry uczynek i wsparcie finansowe także. Zachęcam Was w tym roku do wsparcia osób potrzebujących. Zbiórek, apeli i akcji charytatywnych nie brakuje. Nie zasłaniajcie się tym, że boicie się zostać oszukani (częsty argument). Liczą się chęci❤